sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział 12-Powiedz Mi coś o Sobie.

-"Destiny,obudź się"-Usłyszałam.
Otworzyłam oczy i ujrzałam moją mamę. Zdziwił mnie ten widok, gdyż o tej godzinie zawsze była w pracy.  Ale zaraz,właśnie która była godzina? 
-"Czemu mnie budzisz? "-Mruknęłam.
-"Ja i tata musimy wyjechać na parę dni i muszę ci wszystko powiedzieć"-Oznajmiła.
Czy ja właśnie usłyszałam wyjeżdżamy na parę dni?
Od razu zerwałam się z łóżka i spojrzałam na nią jeszcze zaspanym wzrokiem.
-''Jedziemy dzisiaj i wracamy za 3 dni,  poradzicie sobie tak? ''
-''Masz się słuchać Alice rozumiesz? ''-Dodała.
-''Tak mamo, rozumiem''-Przytaknelam. Pocałowała mnie w policzek i wyszła z pokoju z uśmiechem. 
Zaśmiałam się do siebie i podeszłam do szafy,  wyciągnęłam z niej czarne koronkowe legginsy i biała tunikę. Szybko ubrałam się w wybrane ciuchy i poszłam do łazienki.  Zrobiłam lekki makijaż, włosy związałam w luźną kitkę i wróciłam do pokoju. Dopiero teraz zauważyłam, że jest po 10.00. Chwyciłam mój telefon i wybrałam numer Justina z nadzieją,  że go nie obudzę.
Odebral po 3 sygnałach.
-''Halo?''-Usłyszałam.
-''Obudzilam cię? ''-Zapytalam.
-''Nie, stało się coś?''-Spytał.
-''Nie, nic. Chciałam się zapytać, czy moglibyśmy się spotkać?''
-''A ty nie jesteś zła na mnie przypadkiem?''-Zaśmiał się. 
-''Oj przestań, tak sobie myślę, że ci ufam''-Odpowiedziałam.
-''Ale to nie znaczy, że pozwalam ci na takie akcje jak wczoraj''-Dodałam.
-''Dobrze mamo''-Zaśmiał się ponownie.
Uwielbiam jego śmiech. 
-''Będę po ciebie niedługo, więc bądź gotowa''-Dodał.
-''Już jestem i czekam''-Rozłączyłam się i usiadłam na łóżku w oczekiwaniu na Jusina, nawet nie miałam ochoty na śniadanie. 

-''Hej''-Rzuciłam wsiadając do samochodu.
Justin odpowiedział tym samym i ruszył.
-''Gdzie jedziemy? ''-Spytałam ciekawa.
-''Czy ty zawsze musisz pytać o to samo? ''
-''Tak''-Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Justin zaśmiał się ale chyba nie miał zamiaru odpowiedzieć na moje pytanie. 
-''Nie powiesz mi?''-Nie dawałam za wygraną. 
-''Mogę tylko powiedzieć, że na pewno tam ci się spodoba''-Zdradził i spojrzał na mnie ukradkiem.
-''Czyli to jakieś piękne miejsce''-Powiedziałam bardziej do siebie.
Reszta drogi minęła w ciszy. Nie mogłam doczekać się, by zobaczyć, co Justin wymyślił.
-''Ok, już jesteśmy''-Powiedział Justin i zaparkował samochód.
Wysiadłam z auta i rozejrzałam się dookoła. To raczej nie było to piękne miejsce, o którym mówił Justin. Staliśmy na opustoszałym parkingu, a dookoła nas był las.  Zauważyłam małą ścieżke prowadzącom w głąb lasu i za pewne nią pójdziemy.
Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam Justina wyciągającego koszyk z bagażnika.
-''Justin, ale słodko''-Prawie zapiszczałam.
Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
-''Zaplanowałeś piknik''-Uśmiechnęłam się i wskazałam na kosz, który miał w ręce.
Justin zaśmiał się.
-''Chodźmy''-Rzucił i ruszył w stronę ścieżki.
Byłam na prawdę podekscytowana, kto by pomyślał, że Justin, człowiek, który żyje z przestępstw może zorganizować coś tak niesamowitego. Podążałam za Justinem coraz bardziej niecierpliwa.
Nagle Justin zatrzymał się.
-''Zasłoń oczy''-Poprosił.
-''Ok''
-''Nie podglądaj''-Zaśmiał się, kiedy zobaczył, że spoglądam przez szpary między palcami.
Posłusznie zasłoniłam i zamknęłam oczy tak, by nic nie widzieć i złapałam się Justina.
Przeszliśmy kawałek, czułam, że idziemy pod górkę. Po chwili Justin powiedział, że już mogę patrzeć.
Otworzyłam oczy i zamrugałam parę razy.
Miałam przed sobą na prawdę piękny widok. Staliśmy na wzgórzu, z którego było widać przepiękne jezioro. Było tu tak cicho i spokojnie. Słyszałam tylko śpiew ptaków i szelest drzew. To miejsce było niesamowite. Widok zapierał dech w piersiach.
-''I jak, podoba ci się?''-Zapytał Justin, wyrywając mnie jakby z transu.
-''To miejsce jest przepiękne, jak je znalazłeś?''
-''Wiesz, nie jest to zbyt przyjemna historia, darujmy sobie ją''
Nie opierałam się.
Justin rozłożył koc, na idealnie zielonej trawie i położył na nim koszyk.
Usiedliśmy i Justin zaczął wyciągać zawartość koszyka.
Podał mi kanapkę i wziął też jedną dla siebie.
 Zaczęliśmy jeść w ciszy, którą postanowiłam przerwać.
-''Powiedz mi coś o sobie''-Poprosiłam.
-''Co chcesz wiedzieć?''-Zapytał spoglądając na mnie.
-''Wiem, czym się zajmujesz ale nie wiem na przykład nic o twojej rodzinie''
-Nie mieszkam z nimi od dwóch lat''
-''Jak to możliwe? Masz dopiero osiemnaście''
-''Kiedy miałem szesnaście lat zacząłem pracować u Jaya i moi rodzice się o tym dowiedzieli''-Zaczął a ja zachęciłam, by kontynuował.
-''Byli mną rozczarowani, nie mogli w to uwierzyć. Kazali mi zostawić to, ale ja nie mogłem. Mialem umowę. Powiedzieli, że nie chcą mnie znać i nie obchodziło ich to, czy jestem pełnoletni czy nie. Wyrzucili mnie z domu.''-Skończył. Głośne westchnienie uciekło z jego ust, na wspomnienie o niezbyt przyjemnej przeszłości.
-''No i co się z tobą stało?''-Dopytywałam zaciekawiona.
-''Mieszkałem u Jaya, a kiedy zarobiłem wystarczająco ilość pieniędzy, kupiłem dom''-Odpowiedział bez oporów.
-''A szkoła?''
-''Rzuciłem szkołę''-Przyznał.
-''Przykro mi, że to tak wszystko się potoczyło''-Położyłam swoją dłoń na jego, by dodać mu otuchy.
-''A rodzeństwo?''
-''Mam siostrę, Jazzy''
-''Widujesz się z nią?''-Spytałam unosząc lekko brwi.
-''Nie''-Odpowiedział krótko.
Nie chciałam już dopytywać o nic więcej.Nie mam co się dziwić,stracił rodzinę i wspomnienia o tym nie są przyjemne.
-''Pewnie zastanawia cię to, dlaczego''-Powiedział po chwili ciszy, na co skinęłam głową.
-''Rodzice jej nie pozwalają, boją się, bym i jej w to nie wciągnął, więc przez to nie widziałem jej już dwa lata''-Westchnął a ja zauważyłam, że jego oczy się zaszkliły.
Musiał na prawdę to przeżywać i bardzo za nią tęsknić.
-''Justin, przepraszam''-Wydusiłam z siebie.
-''Ale za co?''-Zdziwił się.
-''Za to, że zaczęłam ten temat''
-''Jest ok, nie wiedziałaś''-Zapewnił.
Zbliżyłam się do niego i mocno go przytuliłam.
-''Jeszcze będzie dobrze''-Mruknęłam w jego szyję.
Nagle straciliśmy równowagę i teraz leżałam na Justinie. Chłopak zaśmiał się i ja także, po czym zbliżył swoje usta niebezpiecznie blisko moich. Na początku delikatnie mnie pocałował a później nasze pocałunki stały się namiętne. Kiedy oderwaliśmy się od siebie zaśmiałam się i przewróciłam nas tak, że teraz ja byłam nad nim. Jego usta ponownie przywarły do moich. Jego lewa ręka błądziła po moim udzie, a druga leżała swobodnie na moich plecach. Moje dłonie za to wplątane były w jego włosy.
Kiedy skończyliśmy zeszłam z niego i położyłam się obok, opierając głowę na jego torsie.
Justin objął mnie ramieniem, a jego wolna dłoń bawiła się moimi włosami.
-''Chyba powinniśmy już wracać''-Powiedział Justin.
-''Nie''-Na mojej twarzy pojawił się grymas.
-''A twoi rodzice?''-Zapytał nieświadomy tego, że wyjechali.
-''Nie ma ich''-Oznajmiłam.
-''Wyjechali na 3 dni''-Dodałam.
-''To świetnie''-Zaśmiał się.
Nagle na jego twarzy pojawił się dziwny uśmiech, jakby coś kombinował.
-''Z czego tak się cieszysz?''-Zapytałam unosząc się i spoglądając na niego.
-''Tak sobie''-Mruknął i zaczął udawać poważnego, co mu w ogóle nie wyszło.
Zaśmiałam się krótko i wtsałam z koca.
Podeszłam blisko krawędzi, jeszcze krok i bym spadła.
-''Uważaj''-Ostrzegł Justin i stanął tuż za mną.
-''Nie boję się''-Powiedziałam dumnie.
Nagle Justin podniósł mnie, odeszedł kawałek i zaczął nami kręcić. Podszedł ponownie blisko i udawał, że chcę mnie zrzucić, przez co zaczęłam się śmiać, wiedziałam, że tego nie zrobi i czułam się bezpiecznie w jego ramionach. Postawił mnie i przyciągnął do siebie splatając nasze dłonie razem.
Musnął moje usta a następnie przytulił.
Odsunęliśmy się od siebie z uśmiechami na twarzy i zaczęliśmy zbierać nasze rzeczy.
-''Nic prawie nie zjedliśmy''-Stwierdził.
W odpowiedzi zaśmiałam się.
Justin wziął koszyk w jedną dłoń a drugą nieśmiało chwycił moją i tak szliśmy aż do samochodu.

-''Jak ci się dzisiaj podobało?''-Zapytał, kiedy stanęliśmy przed moim domem.
-''Bardzo''-Odpowiedziałam z wielkim uśmiechem na ustach.
-''To w takim razie do zobaczenia''
-''Pa''-Rzuciłam i już chciałam wysiąść, kiedy Justin mnie zatrzymał.
-''Pożegnaj się ze mną''-Mruknął i zbliżył swoje usta do moich.
Namiętnie mnie pocałował i przed wyjściem z samochodu posłał piękny uśmiech.
Zamknęłam drzwi i ruszyłam w stronę domu.
Muszę przyznać, że dzisiejszy dzień był niesamowity. Na prawdę dobrze bawiłam się z Justinem i przy okazji dowiedziałam się czegoś o jego rodzinie.
Weszłam do domu i nie zważając na nic wbiegłam po schodach do pokoju.
Rzuciłam torbę na łóżko, a buty ściągnęłam i położyłam obok szafy.
Nagle do mojego pokoju weszła Alice.
-''Gdzie byłaś?''-Zaśmiała się.
-''Oj wiesz''-Także się zaśmiałam.
-''Jesteście razem?''-Zapytała i przyznam, że nie miałam pojęcia co jej powiedzieć.
Nie wiem na czym stoję, tak na prawdę i muszę to z nim wyjaśnić.
-''Nie''-Odpowiedziałam.
-''A tak to wygląda''
Nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc uśmiechnęłam się tylko.
-''Wychodzę wieczorem, będziesz w domu tak?''-Zapytała.
-''Tak, będę''
Uśmiechnęła się i wyszła z pokoju.
Nie miałam pojęcia, jak spędze wieczór, ale coś czuję, że będę się nudzić.
Wyszłam na balkon i zapaliłam papierosa, którego chwilę wcześniej wyciągnęłam z paczki. Nie paliłam dużo, ani często więc było ok.

Było już dość późno, ale jeszcze nie chciało mi się spać. Cały wieczór na zmianę słuchałam muzyki i czytałam książkę, co rzadko się zdarza.
Nagle mój telefon zadzwonił.
-''Hej Justin''-Rzuciłam, kiedy usłyszałam jego głos w słuchawce.
To co usłyszałam mnie zaskoczyło, kompletnie się tego nie spodziewałam...

----
Nareszcie, jest 12 rozdział, pisany większości w nocy :)
Mam do Was parę spraw, więc bardzo proszę przeczytajcie tą notkę :)
Po 1. Nie złośćcie się na mnie, jak nie dodam rozdziału na czas czy coś, po prostu musicie mnie zrozumieć, nie mam swojego komputera więc czasem nie mogę się do niego dostać. No i tak wgl, są wakacje :)
Po 2. Jeżeli piszecie z anonima to piszcie nazwe swojego tt.
Po 3. Jeżeli czytacie, to bardzo bardzo bardzo proszę napiszcie w komentarzu zwykłe ''czytam'' czy ''nfsajh'' albo '':)'', żebym wiedziała, czy mi się opłaca pisać. Bo mam dużo wyświetleń, a komentarzy w porównaniu do tego jest bardzo mało. Dla was to sekunda a dla mnie to bardzo ważne.
Po 4. Jeżeli zmieniacie nazwę na tt to mnie informujcie :)
Po 5. Zmieniłam nazwę na tt z @claudia0098 na @jdbbitchez :)
Kocham was i dziękuję za komentarze i za wszystko, a szczególnie dziękuje @marlenka_Bieber z tt. :)

13 komentarzy:

  1. Świetne :*
    Kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham <3
    Kiedy następny ?
    Powiadom tt : kama401

    OdpowiedzUsuń
  3. najlepszy rozdział @MadziaMajz

    OdpowiedzUsuń
  4. Meeegaa nie mogę się doczekać nn :)
    @_shawty_x

    OdpowiedzUsuń
  5. suuuper a skonczył sie w takim momecie ze bd teraz codziennie patrzec czy jest nastepny:) @marlenka_Bieber:)

    OdpowiedzUsuń
  6. :) super , ale chyba cie zabije bo skończyłaś w takim momencie kiedy następny ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam w tym tygodniu, tak jakos sroda, czwartek, nie wiem dokladnie, bo wyjezdzam I musze sie pakowac I wgl. :D

      Usuń
  7. Czytam kochana<3 Uwielbiam:*** @elizka127

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam xd świetnie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A to jak wyjedziesz to jak będziesz dodawała rozdziały ? Pliska szybko dodaj kolejny bo straszne nudy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. zajebisty. kocham twojego bloga! fhgkkgjhopr
    @Danger12345678

    OdpowiedzUsuń