czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 10-Uważaj na Siebie.

Podniosłam się z łóżka jakieś 15 minut temu i nie mam pojęcia co ze Sobą zrobić. Ubrałam się i siedziałam w salonie. Z nudów wyszłam z domu i szłam bez celu. Wyciągnęłam Mój telefon, żeby zadzwonić do Jasmine, od ostatniego razu nawet nie wysłała smsa.
-''Hej''-Rzuciłam, kiedy odebrała.
Odpowiedziała tym samym, tylko, że wydawała się zdziwiona tym, że dzwonię. 
-''Czemu nie dzwonisz? Coś się stało?''-Zapytałam.
-''Nie, po prostu...jakoś tak wyszło''
Zachowywała się dziwnie.
-''Czy powinnam o czymś wiedzieć?''
-''Nie, o czym Ty mówisz Destiny?''
-''Po prostu dziwnie się zachowujesz''-Stwierdziłam i skręciłam w jakąś uliczkę w prawo.
-''Wszystko jest ok''-Odpowiedziała.
-''No to mów, jak Ci wakacje mijają?''-Zapytałam i chyba już wiedziałam co powie, Jasmine zawsze kochała imprezować. 
-''Wiesz, imprezy, alkohol i takie tam''-Zaśmiała się i Ja razem z Nią.
-''Dalej bierzesz?''-Zapytałam śmiało.
-''Destiny, to nie takie łatwe''-Mruknęła, a uśmiech z Mojej twarzy znikł.
No tak, Jasmine zawsze obracała się w niewłaściwym towarzystwie i przez to ma problemy z narkotykami.
Wiem, że nie jest Jej łatwo, bo nie ma kto Ją wspierać. Jej rodzice byli alkoholikami i została sama z nieodpowiedzialnym bratem, więc jest zdana sama na Siebie mając zaledwie 16 lat. Tak Mi z tym źle, że Mnie przy Niej nie ma.
-''Proszę Cię chociaż się postaraj''-Wyrwałam się z zamyślenia.
Usłyszałam szum w słuchawce.
-''Nie płacz''-Poprosiłam.
-''Jest Mi tak ciężko, dla kogo Ja mam się starać?''-Zapytała przez łzy.
-''Dla Mnie, dla Siebie''
Po chwili uspokoiła się a Ja zauważyłam coś niepokojącego. Obróciłam się i zobaczyłam ,że idzie za Mną jakiś koleś. Wcześniej Go widziałam, ale nie zwracałam na to większej uwagi, a teraz widzę Go znowu, spaceruję już od jakiś 20 minut, a On nadal idzie tam ,gdzie Ja.
-''Hej Destiny jesteś tam?''-Zapytała Jasmine.
-''Tak kochanie, jestem''-Odpowiedziałam jakby nigdy nic.
Postanowiłam skręcić w boczną uliczkę, ale nie przyspieszałam, by nie wzbudzać podejrzeń, że uciekam, czy coś.
-''Wszystko ok? Wydajesz się zdenerwowana''
-''Jest ok, na prawdę''
-''To kiedy Mnie odwiedzisz?''-Dodałam.
-''Wiesz, na razie będzie ciężko, Mój brat ma małe problemy w pracy i będę musiała Mu pomóc''-Zasmuciła się.
-''Ale myślę, że jakoś w roku szkolnym''-Powiedziała.
On dalej za Mną szedł, zaniepokoiłam się jeszcze bardziej. Nie miałam pojęcia co robić. Kończyć rozmowę, czy może właśnie dalej rozmawiać. Przecież po coś Mnie śledzi.
Wyszłam z pustej uliczki na większą ulicę, by w razie czego ktoś mógłby Mi pomóc.
Kiedy zauważyłam parę osób na ulicy postanowiłam zakończyć rozmowę.
-''Wiesz kochanie, zadzwonię później''-Rzuciłam.
-''Ok, papa''-Rozłączyła się.
Dyskretnie spojrzałam za Siebie, ale nikogo tam nie było. Dziwne, może to tylko zbieg okoliczności?
A może tylko Mi się wydawało? A może ten ktoś dalej Mnie obserwował, tylko teraz tak, bym nie zauważyła? Różne myśli chodziły po Mojej głowie. Nagle poczułam wibrację w kieszeni.
-''Halo?''-Odebrałam nie patrząc, kto dzwoni.
-''Destiny? Gdzie jesteś?''-Zapytał Justin.
-''Wyszłam na spacer''
-''Przyjadę po Ciebie, tylko gdzie?''
Zaczęłam rozglądać się i nie zauważając żadnego znajomego miejsca, podałam Justinowi nazwę ulicy.
-''Jestem na Wellington Road''
-''Zaraz będę''
Czekałam na Justina obserwując przechodzących ludzi, wypatrywałam oczywiście osoby, która wcześniej prawdopodobnie Mnie śledziła. Boże, Ci ludzie tutaj są straszni, już trzeci raz spotyka Mnie coś, co do najprzyjemniejszych nie należy. Westchnęłam cicho i spojrzałam w lewo. Zamarłam, czy to znowu On? Spojrzałam ponownie, by się upewnić. Miał na sobie czarną bluzę z kapturem. Tak, to zdecydowanie On. Szedł w Moim kierunku a Ja nie wiedziałam co robić, zaczęłam nerwowo rozglądać się za Justinem. Tajemnicza postać była coraz bliżej. Nagle poczułam szarpnięcie. Ktoś wepchnął Mnie w ciemną uliczkę i przygwoździł do ściany. Zauważyłam, że wyciągnął broń, którą chwilę później przyłożył do Mojego brzucha bardziej z boku. Przełknęłam głośno ślinę i czekałam na to co się stanie za chwilę. Silny mężczyzna, nie ujawniając Swojej twarzy zaczął mówić.
-''Posłuchaj suko bo to Moje pierwsze i ostatnie ostrzeżenie. Nasz świat nie jest zbyt bezpieczny więc radzę Ci trzymać się z daleka od Justina, jeżeli nie posłuchasz obiecuję Ci, że tego pożałujesz. Oh i pamiętaj następnym razem nie będę taki miły''-Zaśmiał się. Mogłam poczuć Jego ciepły oddech na Mojej twarzy.
Kątem oka dostrzegłam Justina.
-''Kurwa puść Ją''-Wrzasnął Justin przykładając broń do Jego skroni.
-''Śmieszny jesteś Bieber, przecież wiesz, że gdybym chciał, Ona dawno leżałaby w kałuży własnej krwi, a te Twoje groźby Mnie nie ruszają''-Zaśmiał się nadal trzymając Moje obolałe ciało przy ścianie.
W jednej chwili puścił Mnie popychając w stronę Justina, po czym zaczął się oddalać.
Justin ruszył za Nim i odwrócił Go w Swoją stronę, po czym uderzył pięścią w twarz.
Następnie kopnął Go w brzuch a ten upadł na ziemię. Justin powtórzył czynność parę razy.
-''Masz się do Niej nie zbliżać''-Krzyknął i wycelował broń w Jego stronę. Zaczęłam płakać, poczułam się, jakby to był jakiś zły sen, z którego zaraz się wybudzę, ale niestety była to rzeczywistość.
 Wiedziała, że Justin zaraz strzeli. Bałam się tego, nie chciałam być świadkiem takiej sceny.
-''Justin''-Ledwo wydusiłam z Siebie przez płacz i osunęłam się po ścianie.
On spojrzał na Mnie i ponownie Go kopnął. Schował broń i podszedł do Mnie, podniósł Mnie i złapał za rękę.
-''Następnym razem tego pożałujesz''-Rzucił w stronę nadal leżącego na ziemi chłopaka i ruszyliśmy w stronę auta. Usiadłam w fotelu nadal będąc w szoku.
Justin pośpiesznie odjechał.
-''Nic Ci nie jest?''-Zapytał zatroskanym głosem.
Pokiwałam przecząco głową nie mogąc wydusić z Siebie ani słowa.
-''Hej, spójrz na Mnie''
Popatrzyłam w Jego stronę spuchniętymi i pełnymi łez oczami.
-''Jak do tego doszło?''-Zapytał.
-''Justina, ja...''-Mruknęłam nie dokańczając.
Justin zauważył, że nie dam rady teraz mówić. Wziął Moją dłoń w Swoją, po czym pocałował ją delikatnie.
-''Shh, nie płacz kochanie''-Wyszeptał.
Dojechaliśmy do Jego domu w ciszy.
-''Może jesteś głodna?''-Zapytał Justin wchodząc do domu tuż za Mną.
-''Nie''-Odpowiedziałam zachrypniętym głosem i usiadłam na kanapie przyciągając kolana do klatki piersiowej.
Justin usiadł obok Mnie i objął ramieniem. Poczułam, że muszę Mu powiedzieć wszystko od początku.
-''Wyszłam na spacer i rozmawiałam przez telefon''-Zaczęłam a Justin skinął tylko głową bym kontynuowała, wydawał się być lekko zdziwiony tym, że sama zaczęłam ten temat.
-''Nagle zauważyłam, że ktoś za Mną idzie już od dłuższego czasu i później On zniknął i zadzwoniłeś Ty i czekałam i On znowu się pojawił i zaczął Mi grozić''-Wydusiłam z Siebie a łzy znowu pojawiły się w Moich oczach, lecz szybko je wytarłam.
-''Co powiedział?''-Zapytał zaniepokojony Justin.
-''Że mam trzymać się od Ciebie z daleka, że pożałuje, jak się nie posłucham''-Mruknęłam chowając twarz w dłonie.
-''Kto to był?''
Justin westchnął.
-''Ktoś, kto pracuję dla Jaya''
-''Kim jest Jay?''-Dopytywałam.
-''On, ma Swoją grupę ludzi, którzy dla Niego pracują. Jestem w Niej też Ja, ale jestem tam z przymusu, od niedawna mam konflikt z Jay'em więc teraz będą się mścić''
-''Z przymusu?''-Zapytałam.
-''Dość tych pytań''-Warknął Justin.
-''Posłuchaj Mnie, musisz teraz na Siebie uważać, najlepiej jakbyś nie wychodziła teraz nigdzie z domu. Jay wścieknie się jak się dowie, że prawie zabiłem jednego z Jego ludzi''-Ostrzegł Justin.
Pokiwałam tylko głową.
-''Myślę też, że lepiej będzie jeżeli przez jakiś czas nie będziemy się widywać''-Dodał Justin.
-''Czemu?''-Rzuciłam.
-''Po prostu tak będzie lepiej, teraz chodź odwiozę Cię do domu''.

Justin
Wziąłem kluczyki od samochodu i razem z Destiny wyszliśmy z domu.
Nie mogę wybaczyć sobie tego, że wczoraj po Mojej rozmowie z Jay'em od razu nie ostrzegłem Destiny.
Wiedziałem, że teraz muszę Ją mieć na oku, by nic złego się nie stało.
Weszliśmy do auta i ruszyłem w stronę domu Destiny.
Ciągle miałem w głowie to, co dzisiaj się stało. To Ja naraziłem Ją na to niebezpieczeństwo. Od razu, kiedy Ją poznałem nie powinienem angażować się w tą znajomość. Ale coś Mnie do Niej przyciągało. Po paru minutach byliśmy na miejscu. Destiny odwróciła się w Moją stronę.
-''To do zobaczenia i uważaj na Siebie''-Rzuciłem. Miałem wielką ochotę Ją pocałować, ale nie mogłem, bo wiedziałem, że tęsknił bym za Nią jeszcze bardziej.
-''Cześć''-Odpowiedziała obojętnie i wyszła z samochodu.
Nie mogłem znieść, tego, że musiałem Ją zostawić, ale to było dla Jej dobra...

Destiny
Weszłam do domu i bez zastanowienia poszłam do pokoju. Moje ciało było obolałe i ogólnie byłam bardzo zmęczona. Dobił Mnie fakt, że nie zobaczę Justina, przez jakiś czas.
Położyłam się mimo wczesnej godziny i za chwilę zasnęłam.

Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Było parę minut po północy. Spałam na prawdę długo i w sumie już się wyspałam. Przeciągnęłam się i wyszłam na balkon. Padał deszcz i wiał wiatr. Było Mi przyjemnie chłodno. Nie wiedziałam czym się zająć przez późną godzinę. Nie mogłam nigdzie wyjść, do nikogo zadzwonić.
Weszłam z powrotem do pokoju, po paczkę papierosów i zapalniczkę, po czym zapaliłam jednego, kiedy wyszłam ponownie na balkon.
Jak zawsze, kiedy to robiłam wszystkie problemy odchodziły w zapomnienie.
Z Mojej głowy zaczęły znikać myśli o tym, czego byłam dzisiaj świadkiem.

----------
Mam nadzieję, że Wam się podoba :)
Przypominam, żeby pisać, jak ktoś zmienia nazwę na tt.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Dziękuję :)




9 komentarzy:

  1. Kocham to *-* moje ulubione opowiadanie ;* czekam na nn <3 @1DLexiBieber

    OdpowiedzUsuń
  2. ahsgjkshsa świeetny rozdział ! :D <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Super kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest świetne czekam na następne :)
    Powiadom : kama401

    OdpowiedzUsuń
  5. Super <3 Czekam na kolejną część

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz talent xD <3 tylko, nie potrzebnie robisz wielką literę w np. Mi, Jej itp. To jest zupełnie nie potrzebne. Ogółem bardzo się cieszę z nowego rozdziału i czekam na następny :D

    niewiemcorobiee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. najlepsze opowiadanie. czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  8. Moim zdaniem masz fajny pomysł na bloga, ale....
    1) akcja za szybko się toczy. Raz są na dole , a dialog wskazuje że są na górze. Nie mówię tylko o tym rozdziale , ale o całym blogu. pisanie nie jest dla ciebie, lepiej zajmij się czymś innym.
    I nie masz co się obrażać, bo to fakt.

    Chyba że dalej chcesz pisać to popracuj nad rozwinięciem akcji i poświęcam więcej czasu opisom.

    OdpowiedzUsuń
  9. Beznadziejny blog.

    OdpowiedzUsuń