sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 9-Justin jest Mój.

Rano, po przebudzeniu szczęśliwa wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni, aby zjeść śniadanie. Niestety nie było prawie nic w lodówce, dlatego postanowiłam pójść do sklepu. Weszłam z powrotem do pokoju, nałożyłam na siebie krótkie spodenki i do tego czarną koszulkę. Wzięłam jakieś balerinki z szafy a do tego czarną torebkę i wpadłam jeszcze na chwile do łazienki po czym wyszłam z domu.  Szlam w kierunku nie wielkiego sklepu, kiedy nagle ktoś szarpnął Mną i zaciągnął za budynek.
-''Radze Ci zostawić Justina w spokoju''-Zagroziła jakaś dziewczyna, której nigdy wcześniej nie widziałam po czym przeleciała Mnie wzrokiem. Zrobiłam to samo. Dziewczyna miała długie czarne włosy. Była dość wysoka, miała ciemniejszą karnacje.
-''Kim Ty jesteś, żeby mówić Mi co mam robić?''-Zaśmiałam się Jej prosto w twarz.
-''Justin jest Mój i pożałujesz, jeśli się nie odczepisz''-Rzuciła patrząc się na Mnie krzywo.
-''Daj Mi spokój dziwko''-Warknęłam i odwróciłam się.
 Dziewczyna pociągnęła Mnie z powrotem i uderzyła pięścią w twarz, upadłam ze względu na nagle i dość mocne uderzenie. Kopnęła Mnie z całej siły w brzuch na co głośno jęknęłam z bólu. Leżałam tam trzymając się za brzuch. Nie mogłam wstać. Jednak po kolejnej próbie podniosłam się i otrzepałam. Doszłam do ławki i usiadłam na niej. Nie wiedziałam co mam robić. Doszłam do Siebie i wstałam powoli i ruszyłam w stronę sklepu. Skoro już wyszłam to nie będę się wracać. Weszłam do budynku i wzięłam parę potrzebnych rzeczy i po zapłaceniu wyszłam. Miałam całą obolałą twarz, bolał Mnie też nadal brzuch. Jednak nie myślałam teraz o tym. Myślałam teraz o tej dziewczynie. Kto to był?
-Justin jest Mój-Po głowie chodziły Mi te słowa.
Czy On Mnie oszukuje? Mogłam się domyślić, taki ktoś jak On nie szuka związku, tylko zabawy. Nie wiedziałam co mam myśleć o Nim, czy mogę Mu zaufać? Różne myśli przechodziły przez Moją głowę.
Tak się zamyśliłam, że nie zauważyłam nawet, że jestem prawie pod domem.
Weszłam do środka i zakupy zostawiłam w kuchni po czym udałam się do łazienki, na Mojej twarzy był wielki siniak, który postanowiłam zakryć podkładem. Następnie związałam włosy i wyszłam kiedy nagle usłyszałam, że ktoś puka do drzwi.
Bez zastanowienia podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Moim oczom ukazał się Justin. Stał z pięknym uśmiechem na twarzy. Spojrzałam w Jego oczy i czułam się jak zahipnotyzowana. Nagle ocknęłam się i nie chcąc z Nim rozmawiać po prostu zamknęłam drzwi. Tak, wiem, głupie ale nie chcę Go widzieć. Niestety chyba nie miałam innego wyjścia, gdyż Justin wszedł do domu.
-''Co to miało być?''-Zapytał zaskoczony.
Ignorowałam Go, może wtedy sobie pójdzie. Weszłam do salonu i chciałam usiąść jednak On Mnie zatrzymał. Złapał Mój nadgarstek i pociągnął tak, że staliśmy na prawdę blisko.
-''Co się stało?''-Nie dawał za wygraną. Puścił Moją rękę i objął Mnie w talii.
-''Nie udawaj, że nie wiesz''-Warknęłam. Miałam wielką ochotę teraz Go pocałować, ale nie mogłam.
-''Ale Ja nie wiem''-Mruknął zdezorientowany i wzruszył ramionami.
-''Twoja dziewczyna ostrzegła Mnie bym się do Ciebie nie zbliżała''-Oznajmiłam z obrzydzeniem i wyrwałam się lekko popychając Go do tyłu.
-''Kto?''
-''Ja nie mam dziewczyny!''-Krzyknął.
-''Czarno włosa dziewczyna z ciemniejszą karnacją''-Powiedziałam.
-''To była Jade''-Mruknął bardziej do Siebie.
-''Ale My nigdy nie byliśmy razem''-Dodał patrząc na Mnie.
-''Ciekawe''-Zaśmiałam się bez humoru.
-''Co Ona Ci powiedziała?''
-''Że jesteś Jej i mam się odczepić''
Zaśmiał się tylko i wydusił z Siebie
-''Chyba nie wierzysz tej dziwce?''
-''Porozmawiam z Nią i obiecuję, że już nigdy się do Ciebie nie odezwie''
-''Justin, ja...nie wiem, czy mogę Ci zaufać''-Powiedziałam spuszczając wzrok.
-''Nie ufasz Mi?''-Zapytał jakby lekko rozczarowany.
-''Sama nie wiem''
Czułam jak patrzy na Mnie.
-''Co Ty masz na policzku?''-Zapytał i potarł to miejsce ścierając podkład z twarzy. Musiałam nie ukryć tego dokładnie i Justin to zauważył.
-''Kto Ci to zrobił?''
-''Na prawdę się tego nie domyślasz?''-Zapytałam.
-''To Ona?''-Zapytał nie śmiało.
Pokiwałam głową.
-''Czy coś jeszcze?''
Podniosłam Moją koszulkę do góry tym samym pokazując Mu ślad po kopnięciu w brzuch.
-''Nie wierzę, jak Ona mogła. Boli Cię to? Może powinniśmy jechać do szpitala?''
-''Jest ok''-Mruknęłam tylko i usiadłam na kanapie za Mną.
-''Destiny, nie...''
-''Jestem głodna''-Przerwałam Mu.
-''Coś Ci zrobić?''
-''A umiesz?''-Zapytałam zdziwiona
-''No wiesz...''-Zaśmiał się i usiadł obok Mnie.
-''Lepiej zamówmy pizze''-Także się zaśmiałam.

Po jakiejś godzinie przyszła Nasza pizza. Przez ten czas rozmawialiśmy z Justinem, ale też siedzieliśmy w ciszy. Właśnie przez ten czas wymyśliłam, że chyba jednak zaufam Justinowi,nie wyobrażam Sobie tak po prostu zerwać z Nim kontaktu. Jeżeli się zawiodę to trudno, nie tylko ze szczęścia życie się składa, ale jednak wierzyłam, że wszystko będzie ok.
Zasiedliśmy do stołu w ogrodzie i zaczęliśmy jeść. Nagle usłyszałam,że ktoś wchodzi do domu. Przestraszyłam się nie wiedząc kto to jest. Wyjrzałam dyskretnie zza drzwi i na Moje szczęście zauważyłam, że byli to Alice i Josh.
Zignorowałam to wróciłam do poprzedniego zajęcia, czyli jedzenia.
-''Kto to?''-Zapytał Justin.
-''Alice i Josh''
-''Kto?''
-''A no tak, nie znasz ich. Alice to Moja siostra a Josh to brat''-Powiedziałam.
-''Tak myślałem''-Uśmiechnął się.
-''Hej Destiny, jesteśmy już''-Krzyknęła Alice i wyszła na ogród. Zdziwiła się, kiedy ujrzała Justina a Ja tylko uśmiechnęłam się.
-''Alice to Justin, Justin to Alice''-Powiedziałam.
-''Hej''-Powiedział Justin.
-''Hej, to Ja nie będę Wam przeszkadzać''-Mrugnęła do Mnie i wyszła.
Skończyliśmy jeść.
-''Może Ja już pójdę''-Oznajmił Justin.
Wydęłam dolną wargę i zrobiłam smutną minkę.
Justin za zaśmiał się.
-''Muszę, na 15.00 jestem umówiony''
Spojrzałam na Niego.
-''Tu chodzi o pracę''-Dodał.
Uśmiechnęłam się lekko, wstałam i poszłam za Nim do drzwi wyjściowych.
Zbliżył się do Mnie i po chwili nasze wargi złączyły się. Justin pogłębił pocałunek. Owinęłam ręce wokół Jego szyi a On objął Mnie w talii. Po chwili zabrakło nam tchu więc oderwaliśmy się od Siebie, po czym Justin mocno przytulił Mnie i rzucił
-''Do zobaczenia''
Odpowiedziałam Mu tym samym i szczerze uśmiechnęłam się w Jego stronę.
Po chwili zniknął za drzwiami domu.

Justin
Wyszedłem od Destiny, miałem pół godziny, by dotrzeć do Jaya. Nie miałem pojęcia, po co chciał bym do Niego przyjechał. Jednak w Mojej głowie była Destiny, przy Niej czułem się dobrze, wszystkie problemy znikały. Jej uśmiech sprawiał, że byłem szczęśliwy. A Jej usta, mógłbym całować Ją do końca życia.
Nagle ocknąłem się z rozmyślań do Niej. Zmieniałem się przez tą dziewczynę. Po 10 minutach byłem już na miejscu. Jay miał wielkie biuro i jeszcze większy magazyn, na towar i broń. Budynek ten znajdował się za miastem, w dość nie ciekawym miejscu, nawet policja bała się tam wjeżdżać, dlatego też tam właśnie było biuro Jaya.
Zaparkowałem jak najbliżej wejścia i ruszyłem w stronę budynku.

-''Co chciałeś?''-Warknąłem, by nie przedłużać tej rozmowy.
-''Spokojnie, usiądź, mamy czas''-Zaśmiał się Jay.
-''Nie przedłużaj''
-''A co śpieszysz się do Swojej dziewczyny?''-Zapytał śmiejąc się ponownie.
-''O kim Ty kurwa mówisz?''-Prawie krzyknąłem. Czy On mówił o Destiny? Ale skąd wiedział?
-''O Destiny, tak się nazywa?''-Wstał ze Swojego fotela i zrobił krok w Moją stronę.
-''Nie mieszaj Jej w to''-Zagroziłem.
-''Bieber się zakochał?''-Spytał i znów zbliżył się do Mnie.
-''Nie pieprz głupot!''
-''Nie podoba Mi się kurwa, że zaniedbujesz pracę przez tą dziwkę''-Krzyknął.
-''Nie mów tak''-Ostrzegłem i podszedłem do Niego. Chciałem uderzyć Go, ale okazał się sprytniejszy i zatrzymał Moją rękę. Kopnął Mnie w żebra i przewrócił na ziemię.
-''Naucz się, że ta Ja mówię, co masz robić a nie Ty''-Wrzasnął i ponownie kopnął Mnie. Powtórzył to jeszcze parę razy a ja zwijałem się z bólu. Nie mogłem teraz nic zrobić, miał nade Mną przewagę.
-''Lepiej uważaj na tą sukę''-Splunął w Moją stronę i zaśmiał się. Tak, dobrze znałem ten śmiech. On coś planował i na pewno nie było to nic dobrego. Pozbierałem się i skierowałem w stronę wyjścia, po drodze minęła Mnie Jade, ale zatrzymałem Ją i syknąłem
-''A z Tobą Sobie później porozmawiam''-Po czym popchnąłem Ją.
Na pewno ta suka Mu wszystko powiedziała. Obserwowała Mnie i Destiny, bo On Jej kazał.
Wsiadłem do samochodu i odjechałem. Muszę pozbyć się Go, zanim stanie się coś na prawdę złego.

-----------
Ok, wreszcie udało Mi się napisać nowy, mam nadzieję, że Wam się spodoba. Piszcie, czy może mam coś zmienić, czy coś. Może coś Wam się nie podoba?
Na Wszelkie pytania odpowiadam na tt.
@claudia0098
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
A i jak ktoś piszę z anonima, to proszę piszcie nazwę tt.
Dziękuję :)
PS:Nie sprawdzałam rozdziału.
A I JAK ZMIENIACIE NAZWE NA Tt to piszcie.

7 komentarzy:

  1. to jest świetne naprawde bardzo lubie twojego bloga :) czekam na następny :) tt: Marlenka Bieber

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny ! Ale pisz trochę dłuższe te rozdziały ;))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy kolejny rozdział ?
    Świetny jest tylko może troszkę więcej akcji i rozdziały dłuższe . Tt kama104 - powiadom :*
    <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne opowiadanie :) Już nie moge doczekac sie następnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń